piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 8

Hope

Kolejny dzień, i kolejna dawka adrenaliny, szczególnie rano..
..Kiedy pierwszy jest WF, a ktoś (czytaj Caroline) próbuje cię zabić na wszelkie możliwe i <nie>dozwolone sposoby.
- Ał! Uważaj! - pisnęłam cicho trzymając się za lewe ramię, które kilka sekund temu miało dość bliskie spotkanie z łokciem mojej rywalki. Bardziej pasowałby tu wyraz prześladowca, ale okey.
To nie był przypadek. Dlaczego nikt tego nigdy nie widzi?
- Lepiej patrz patrz pod nogi, skoro nie potrafisz nawet dobrze chodzić. - syknęła Carli marszcząc przy tym lekko brwi. Parsknęłam sama do siebie. Nauczycielka wskazała bym chwilę odpoczęła, więc masując obolałe miejsce, zajęłam miejsce na ławce. Wywróciłam oczami kiedy dziewczyna wbiła piłkę do bramki i cieszyła się tym niczym małe dziecko, które dostało lizaka. Wtedy mój wzrok powędrował na Izzy. Zaśmiałam się w duchu. Cóż.. Ona w żadnym stopniu nie podzielała równej radości ja Caroline. Dlaczego? Otóż: Dziewczyna od dobrych dwudziestu minut stara się odebrać piłkę Harry'emu, który skutecznie blokował jej ataki i za każdym razem przejmował piłkę. Zaśmiałam się cicho myśląc nad tym, co może się wydarzyć kiedy moja siostra naprawdę się wkurzy. W każdym bądź razie.. Blondynka powoli miała dość i gdyby to była kreskówka to dym ulatniał by się z jej uszu; a Harry? Kędzierzawy chłopak tylko uśmiechał się triumfalnie, z wyższością. Biedak nie wie z kim właśnie zadziera. Cóż.. Jego problem, nie będziemy tęsknić, Styles.
Odwróciłam głowę, uśmiechając się przy tym pod nosem słysząc gwizdek wuefistki. Koniec lekcji, kto się cieszy? Ja!
- Jeszcze pożałuje, dupek.. Ugh! Nie wie z kim właśnie zadarł! - warknęła wściekle Izzy, siedziała opierając się głową o szafkę. Zachichotałam cicho zamykając szafkę i  odkładając niepotrzebne książki.
- Nie chciałabym się znaleźć teraz w jego skórze. - mruknęłam nadal się śmiejąc. Izzy również się cicho zaśmiała po czym jej wzrok powędrował na mnie. - No co! - dodałam w obronnym geście, na co blondynka uśmiechnęła się nieco szerzej.
- Widzę humorek dopisuje? - dodała patrząc na mnie wyczekująco, zmarszczyłam lekko brwi zastanawiając się nad tym co właśnie może myśleć. Westchnęłam.
- Wiesz.. Bo, ja.. - próbowałam zacząć, jednak przeszkodził mi dzwonek na lekcje. Zaklinając w duchu na mojej twarzy pojawił się grymas, teraz historia, jedna z tych lekcji, których nie mam z siostrą. Jęknęłam żałośnie po czym przełknęłam ślinę, kiedy moje spojrzenie spotkało się z zielonymi oczyma Caroline.
To tylko głupia lekcja, to tylko lekcja.. To tylko lekcja..

~*~
Zajęcia z historii przerwał dzwonek. Podniosłam gwałtownie głowę tym samym strzepując małe kulki z papierków z moich włosów. Wypuściłam wolno powietrze starając się opanować i zakładając torbę przez ramię, wyszłam z sali. Właśnie zauważyłam Izzy na końcu korytarza, już chciałam do niej podbiec i przekazać jej nowinę - gdy nagle obok niej pojawił się znany mi już chłopak. Podeszłam na wystarczającą odległość i przyglądałam się im zza ściany obok.
- Niall? - zdziwiłam się. - Co on tu robi? - dodałam cicho sama do siebie, i tak nikt na to nie zwrócił najmniejszej uwagi. Przysłuchiwałam się ich rozmowie ciekawsko. Zmroziło mnie kiedy usłyszałam jak Horan z nią flirtuje. Co ciekawsze, Izzy tego chyba nie zauważyła, albo starała się to zatuszować. Ogarnęło mnie cholernie dziwnie uczucie kiedy im się tak przyglądałam. Dlaczego? Przecież on mi się nawet nie podoba! Jednak.. Coś we mnie pękło kiedy odgarnął pojedynczy kosmyk jej włosów za ucho. Nawet on musi być taki jak reszta? Dlaczego on? Westchnęłam żałośnie i wyszłam na zewnątrz. Poczułam jak po moim policzku spływa samotna łza, którą od razu wytarłam, by ukryć jakikolwiek ślad po tym co widziałam.

 Z jakieś pięć, może dziesięć minut później znalazłam się na zewnątrz w towarzystwie Izzy, która patrzyła kolejny raz w tym dniu morderczym wzrokiem w stronę lokatego, który puścił jej oczko gdy przechodziłyśmy obok. Zaśmiałam się cicho wywracając oczami. Przysięgam, że jeszcze kiedyś zostaną parą! A ja ich zeswatam. - zachichotałam ponownie po czym spojrzałam na siostrę. - To co mi chciałaś powiedzieć prędzej? - mruknęła i odwróciła wolno głowę w moją stronę. Pacnęłam się dłonią w czoło, rany, prawie bym zapomniała.
- Chodziło o to, że.. - powiedziałam niepewnie, niebieskooka patrzyła na mnie wyczekująco.
- Że...? - gestem ręki zaczęła mnie ponaglać.
- Żee.. - zrobiłam pauzę na co Izzy mroziła mnie wzrokiem. - ..Niedługo są zawody, do których jestem zakwalifikowana! - uśmiechnęłam się blado po czym obie pisnęłyśmy radośnie i zaczęłyśmy się tulić.
- Wiedziałam, że ci się uda! - blondynka nie kryła dumy i zarazem radości. Spuściłam wzrok gdy poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
- D-dziękuję Izzy i.. - jęknęłam gdy usłyszałam znajome głosy dość niedaleko.
- Cześć! - przywitał się z nami Horan, a po chwili koło Isabelli pojawił się i Malik.
- Hej słońce. - pocałował ją w policzek, poczułam jak nasz niebieskooki się spiął. Zazdrość szkodzi, naprawdę. Wywróciłam jedynie oczami przyglądając się temu zdarzeniu.
- Hej.. - odparła Izzy odsuwając się kilka centymetrów od mulata. Co ją dziś ugryzło? - Idziecie z nami? - dodała po chwili gdy podniosła wzrok. Chłopcy spojrzeli na siebie wzruszając ramionami; cóż, czeka nas chyba dość długa droga..

Co chwila rzucaliśmy jakiś temat, by podtrzymać rozmowę i trochę polepszyć atmosferę, jednak na marne, nic się nie "kleiło".. Chyba, że Zayn & Izzy. Nasza urocza parka trzymała się za ręce, podczas gdy ja spoglądałam ukradkiem na Nialla, by zobaczyć jego reakcje; dłonie ułożone w pięści i dość obojętna mina. Horan, mistrzem aktorstwa to ty nie jesteś. Blondynka zrobiła zdziwioną minę gdy zobaczyła ciemnego blondyna niedaleko od nas, po czym, bez żadnego ostrzeżenia pobiegła do niego. Eee?



Isabella


- Callum! - zawołałam i nie zwracając uwagi na zdziwionych towarzyszy rzuciłam się na blondyna. - Rany, ale się stęskniłam...
- I dlatego nawet nie zadzwoniłaś? - usłyszałam ten kochany melodyjny głos. Callum Underwood był moim najlepszym przyjacielem.
- Oj nie marudź. - zachichotałam i odsunęłam się od chłopaka, zadzierając głowę żeby spojrzeć mu w oczy. Jak na złość wszyscy byli ode mnie dużo wyżsi, nawet Hope! Ale cóż się dziwić jak ma się zaledwie 163 cm wzrostu...
- A to Twoi znajomi? - wskazał na grupkę, z którą przed chwilą stałam.
- Tak. Ten blondyn to Niall, szatynka to Hope, moja siostra - Callum już chciał coś powiedzieć lecz podniosłam palec, co u mnie oznaczało "jeśli tylko coś powiesz to dostaniesz w ryja!". - a ten trzeci to Zayn, mój..."chłopak". - podkreśliłam z niesmakiem ostatnie słowo.
- Wiesz, jak wcześniej miałaś chłopaków to bardziej optymistycznie określałaś to miano. - Blondas uniósł brew.
- No ale to on sobie coś ubzdurał... - jęknęłam.
Nie chciałam żeby Callum ciągnął temat ponieważ Hope, Niall i Zayn właśnie się do nas zbliżali.
- Poznajcie mojego przyjaciela z Manchester'u. To jest Callum. Callum, to są Zayn, Hope i Niall. - wskazałam na wszystkich po kolei.
Ich miny były bezcenne. - A tak właściwie to jak mnie tu odnalazłeś i jak długo tu czekasz? - Zwróciłam się do Underwood'a.
- Przyjechałem tu do mojej cioci i kuzynki. Ona chodzi do innego liceum i przekierowała mnie tu. A czekać nie było tak źle. Macie tu całkiem ładne uczennice. - zaśmiał się i wzrokiem podążył za Caroline, która akurat przechodziła obok nas w towarzystwie Harry'ego, Eleanor i reszty. Hazz posłał tylko Callumowi mordercze spojrzenie i mocniej przyciągnął do siebie Carli. - Okey, nie mam szans... - westchnął mój stary przyjaciel.
- My jej nie lubimy - powiedziałam szeptem
- Ja ją lubię. - szybko dodał Zayn. Przewróciłam tylko teatralnie oczami na co Callum zachichotał.
- Stara dobra Izzy. Nic tylko, albo marudzi, albo oczami przewraca. - uśmiechnęłam się szeroko.
- A odniesiesz mnie jak zawsze do domu? - zapytałam z miną szczeniaczka.
Chłopak ciężko westchnął.
- Właź. - wskoczyłam Callumowi na plecy i ruszyliśmy do bramy.
- To na razie! - pomachał na Niall skręcając w przeciwnym kierunku.
- Pa! - zawołaliśmy wszyscy razem.
- Odprowadzę was. - powiedział oschłym tonem Zayn. Czyżby control?
Ogólnie Malik był czuły i miły, ale jak byliśmy w towarzystwie odwalała mu szajba. Robił mi non-stop sceny zazdrości, traktował jak własność. Nie to że coś, ale działało mi to mega na nerwy. Teraz najwyraźniej był zazdrosny o blondaska, który dźwigał mnie na plecach.
- A gdzie Ty w ogóle mieszkasz? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Calluma.
- Z Hope Cię zaprowadzimy.
Przez całą drogę Underwood opowiadał, że przeprowadził się do cioci i jej córki, Perrie, opowiedział mi też co dzieję się w Manchester'e. Jak się okazało, moi adopcyjni rodzice nie przekazali nic dyrekcji, że się przenoszę.
Dopiero on uświadomił mi jak bardzo zawiodłam. Nawet nie dzwoniłam, nic nie powiedziałam. Postąpiłam okrutnie.
Poczułam na policzku pojedynczą łzę.
- Wszystko okey? - zapytał z troską Zayn.
- Tak, wszystko w porządku... - uśmiechnęłam się blado. Spojrzałam na Hope. Szła nieśmiałym krokiem i co chwilę poprawiała włosy. Na pewno czuła się skrępowana. W sumie to się jej nie dziwię. W ostatnim czasie dużo się pozmieniało. Przy mnie cały czas jest jak nie Zayn to Niall. Harry też często był w pobliżu mnie. Było to dość dziwne, bo gdy nie było przy nim Carli to zachowywał się wobec mnie normalnie. Tak, Harry Styles miał ludzkie odruchy!
Ale i Hope nie była samotna. Udało mi się zauważyć, że dzęki treningom, czyli w pewnym sensie dzięki mnie, zakumplowała się z Niallerem.
Pod domem Callum postawił mnie na ziemi.
- Miło było znów poczuć się jak w Manchester! - uśmiechnęłam się radośnie.
- Tak, i plecy znowu bolą jak dawniej. Schudłabyś, wiesz? - Callum udał obolałego.
- Spierdalaj - rzuciłam znudzonym tonem
- Izzy! - szybko upomniała mnie Hopey. - Jakby rodzice usłyszeli...
- Oj tam - zachichotałam.
- Dobra, śmiechy śmiechami, ale jak ja teraz trafie do domu? - wtrącił Callum.
- Powiedz gdzie mieszkasz, przejdę się z Tobą. - słowa Zayna troszkę bardzo mnie zaskoczył. Po tych swoich humorkach po drodze... nie spodziewam się nic dobrego.
- Okey, dzięki. - nieświadomy niczego ciemny blondyn przystał na propozycję Malika. - To narazie Hope! Pa Izzy! - uścisnął mnie i kątem oka zauważyłam jak usta Mulata zaciskają się w cieniutką linię.
- Hej. - rzucił znów oschłym tonem, po czym pocałował mnie przelotnie w policzek i odszedł z Underwood'em. My zaś z Hope udałyśmy się do domu. Moja siostra pognała odrabiać lekcje, a ja zaległam na kanapie.

~ Jeżeli czytasz i chcesz następny rozdział zostaw komentarz. ~
_______________________________
P: Yeah, ósmy rozdział za nami. XD Raaany, nawet nie wiecie jak się to ciężko pisze kiedy ni stąd ni zowąd zapodzieje się wenę.. Dobra, koniec żalów! Jak wam się podobał rozdział? :) Kogo Shippujecie? :D
Jak myślicie co będzie dalej? Czekacie na następny rozdział? xx
Psst:. Hopey ma metr siedemdziesiąt, więc nie jest aż tak wyższa od Izzy. :3
W: Może i metr siedemdziesiąt, ale jednak stanowi to różnicę. Jak oceniacie Calluma? Czy przyjaciel Izzy z Manchester stanowi dla Zayna zagrożenie? Hahaha może nie...
A jak wam się ogólnie podobało?
Pozdrowionka xx

P: Wiem, dodałam rozdział w nocy, czyli z opóźnieniem. Przepraszam. :c
P R Z E P R A S Z A M.

Przy okazji chcemy życzyć wam zdrowych i radosnych świąt Bożego Narodzenia! <3

5 komentarzy:

  1. Supcio rozdział !! Shippuje Harry'ego i Izzy i Nialla i Hope, albo Nialla i Izzy te pary mi się najbardziej podobają !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall i Izzy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie potrafię rozgryźć Nialla, najpierw to przytulanie Hope, później flirtowanie z Izzy :O Niech on się zdecyduje! Dlaczego Isabella ma tak ogromne powodzenie? Zayn, Harry i Niall! Ja osobiście dalej kibicuje Hope i Niallowi oraz Harry'emu i Izzy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) kibicuje Hope i Niallowi ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo