Isabella
Mimo wszystko jednak zgodziłam się na wyjazd z Hope, Niallem i Harry'm w góry. Nie byłam zbytnio przekonana co do tego całego sylwestrowego wypada, ale zdecydowałam w końcu ulec ciągłym prośbom Hopey.
- Siostrzyczce chyba nie odmówisz? - i to słyszałam za każdym razem kiedy próbowałam się temu wszystkiemu sprzeciwić.
O dziwo, nawet rodzice postanowili mnie puścić w te góry, pomimo mojej przedświątecznej "ucieczki".
- Gotowi? - zapytał wesoło Harry siadając wygodnie za kierownicą. Na moje nieszczęście musiałam siedzieć z nim z przodu. Hope i Niall siedzieli razem z tyłu.
- Jasne! - nasza parka zawołała jednocześnie z tyłu i oboje zaczęli się śmiać. Muszę przyznać, że byli naprawdę słodcy.
- Jupiii... - udałam zadowolenie. Siostro moja i mój szwagrze: pożyczcie optymizmu!
- Oj nie marudź, Izzy, będzie fajnie. - Hazz poklepał mnie po kolanie co dość średnio mi się spodobało.
Postanowiłam wszystko olać i wyjęłam telefon z podłączonymi słuchawkami po czym zaczęłam słuchać muzyki.
- You're in somebody else's bed, You say you want me there instead, You keep on messin' with my head, When we get close to the end zone, You put me back in the friend zone...*
- Izzy! - głos i szarpanie Hope wyrwał mnie z transu i sprawił, że odkleiłam się od szyby. Dotknęłam odruchowo dłonią policzka, który byl zimny jak lód. No tak, szyba.
- Co jest? - mruknęłam udając, że nic się nie stało.
- Śpiewałaś, Izzy. To się stało! - Niall wybuchnął śmiechem. Nie poczułam się specjalnie urażona, ale próbowałam chociaż udawać.
- Macie jakiś problem z tym, że śpiewam?- Zapytałam z ironią. Wszyscy pokręcili głowami, lecz byli tak samo rozbawieni jak ja.
- Wiesz... Nie mamy nic do Twoich gustów, ale proszę, nie śpiewaj. - Harry złączył dłonie w błagalnym geście. Odruchowo złapałam go za nadgarstki i ułożyłam ręce na kierownicy.
- Skup się na drodze. Ja chcę jeszcze żyć. - skarciłam go wzrokiem i znów wróciłam do poprzedniej pozycji na bocznej szybie, lecz tym razem starałam się nie śpiewać.
- Nie wiem od czego łatwiej zginąć - skwitował sytuację Niall.
- Och zamknij się. - Posłałam w jego kierunku wulgarny palec.
- Pobudka, śpiochu. - Głos Harry'ego i łaskotanie na szyi zmusiło mnie do podniesienia moich zaspanych powiek.
- Jesteśmy na miejscu? - zapytałam ziewając w międzyczasie.
- Tak. A teraz pójdziemy się zameldować, weźmiemy nasze bagaże i potem będziesz mogła się zdrzemnąć w ciepłym łóżeczku. - Mówił do mnie jak do małego dziecka, przy okazji głaszcząc mój policzek.
Odepchnęłam go od siebie.
- Nie zwracaj się do mnie jak do pięciolatki - powiedziałam zbyt ostrym tonem i wysiadłam z auta. - A, i możesz wziąć moją walizkę - rzuciłam na odchodne.
Po dość niekulturalnym trzaśnięciu drzwiami usłyszałam brawa Horana. Spojrzałam na niego jak na kreatyna i nie zważając na pozostałych ruszyłam do pensjonatu. Było mi zimno. Moja siostra i chłopaki dołączyli do mnie niewiele później. Harry z Niallem poszli się zameldować, a my czekałyśmy w cieplutkim korytarzu siedząc na walizkach.
- Nie zachowuj się jak rozpieszczone dziecko - zganiła mnie Hope. Pokiwałam tylko głową, a jej słowa i tak puściłam mimo uszu.
Odczekałyśmy jeszcze moment, aż nasi znajomi płci przeciwnej wrócili z kartami do pokoi. Chciałam jak najszybciej dostać się do mojego pokoju i schować pod pościelą.
- Okey, dziewczynki - blondyn klasnął w dłonie - Teraz ustalamy jak śpimy.
- To chyba oczywiste - Stwierdziłam. - Ja z Hope, wy razem.
- Nic bardziej mylnego, kochana. - Ton, w jakim się do mnie zwracał był co najmniej nie do przyjęcia. - Z racji tego, że my to wszystko organizowaliśmy, my zdecydujemy jak będziemy mieszkać. - Prychnęłam. - Dobra, Harry, tłumacz jak będzie.
Styles tylko uśmiechnął się w ten swój specyficzny irytujący sposób. Zaczęłam się bać.
- Nie brońmy Niallowi przebywania blisko jego dziewczyny, więc on będzie miał pokój z Tobą, Hopey, a ja z naburmuszoną blondyną.
- Co?! - Razem z Hope otwarłyśmy szeroko usta.
- Siostrzyczce chyba nie odmówisz? - i to słyszałam za każdym razem kiedy próbowałam się temu wszystkiemu sprzeciwić.
O dziwo, nawet rodzice postanowili mnie puścić w te góry, pomimo mojej przedświątecznej "ucieczki".
- Gotowi? - zapytał wesoło Harry siadając wygodnie za kierownicą. Na moje nieszczęście musiałam siedzieć z nim z przodu. Hope i Niall siedzieli razem z tyłu.
- Jasne! - nasza parka zawołała jednocześnie z tyłu i oboje zaczęli się śmiać. Muszę przyznać, że byli naprawdę słodcy.
- Jupiii... - udałam zadowolenie. Siostro moja i mój szwagrze: pożyczcie optymizmu!
- Oj nie marudź, Izzy, będzie fajnie. - Hazz poklepał mnie po kolanie co dość średnio mi się spodobało.
Postanowiłam wszystko olać i wyjęłam telefon z podłączonymi słuchawkami po czym zaczęłam słuchać muzyki.
- You're in somebody else's bed, You say you want me there instead, You keep on messin' with my head, When we get close to the end zone, You put me back in the friend zone...*
- Izzy! - głos i szarpanie Hope wyrwał mnie z transu i sprawił, że odkleiłam się od szyby. Dotknęłam odruchowo dłonią policzka, który byl zimny jak lód. No tak, szyba.
- Co jest? - mruknęłam udając, że nic się nie stało.
- Śpiewałaś, Izzy. To się stało! - Niall wybuchnął śmiechem. Nie poczułam się specjalnie urażona, ale próbowałam chociaż udawać.
- Macie jakiś problem z tym, że śpiewam?- Zapytałam z ironią. Wszyscy pokręcili głowami, lecz byli tak samo rozbawieni jak ja.
- Wiesz... Nie mamy nic do Twoich gustów, ale proszę, nie śpiewaj. - Harry złączył dłonie w błagalnym geście. Odruchowo złapałam go za nadgarstki i ułożyłam ręce na kierownicy.
- Skup się na drodze. Ja chcę jeszcze żyć. - skarciłam go wzrokiem i znów wróciłam do poprzedniej pozycji na bocznej szybie, lecz tym razem starałam się nie śpiewać.
- Nie wiem od czego łatwiej zginąć - skwitował sytuację Niall.
- Och zamknij się. - Posłałam w jego kierunku wulgarny palec.
- Pobudka, śpiochu. - Głos Harry'ego i łaskotanie na szyi zmusiło mnie do podniesienia moich zaspanych powiek.
- Jesteśmy na miejscu? - zapytałam ziewając w międzyczasie.
- Tak. A teraz pójdziemy się zameldować, weźmiemy nasze bagaże i potem będziesz mogła się zdrzemnąć w ciepłym łóżeczku. - Mówił do mnie jak do małego dziecka, przy okazji głaszcząc mój policzek.
Odepchnęłam go od siebie.
- Nie zwracaj się do mnie jak do pięciolatki - powiedziałam zbyt ostrym tonem i wysiadłam z auta. - A, i możesz wziąć moją walizkę - rzuciłam na odchodne.
Po dość niekulturalnym trzaśnięciu drzwiami usłyszałam brawa Horana. Spojrzałam na niego jak na kreatyna i nie zważając na pozostałych ruszyłam do pensjonatu. Było mi zimno. Moja siostra i chłopaki dołączyli do mnie niewiele później. Harry z Niallem poszli się zameldować, a my czekałyśmy w cieplutkim korytarzu siedząc na walizkach.
- Nie zachowuj się jak rozpieszczone dziecko - zganiła mnie Hope. Pokiwałam tylko głową, a jej słowa i tak puściłam mimo uszu.
Odczekałyśmy jeszcze moment, aż nasi znajomi płci przeciwnej wrócili z kartami do pokoi. Chciałam jak najszybciej dostać się do mojego pokoju i schować pod pościelą.
- Okey, dziewczynki - blondyn klasnął w dłonie - Teraz ustalamy jak śpimy.
- To chyba oczywiste - Stwierdziłam. - Ja z Hope, wy razem.
- Nic bardziej mylnego, kochana. - Ton, w jakim się do mnie zwracał był co najmniej nie do przyjęcia. - Z racji tego, że my to wszystko organizowaliśmy, my zdecydujemy jak będziemy mieszkać. - Prychnęłam. - Dobra, Harry, tłumacz jak będzie.
Styles tylko uśmiechnął się w ten swój specyficzny irytujący sposób. Zaczęłam się bać.
- Nie brońmy Niallowi przebywania blisko jego dziewczyny, więc on będzie miał pokój z Tobą, Hopey, a ja z naburmuszoną blondyną.
- Co?! - Razem z Hope otwarłyśmy szeroko usta.
Hope
- Co?! - Byłam zarówno zaskoczona jak i przerażona. Tak samo Izzy. Miałam dzielić pokój z Niallem. Może jeszcze łóżko? Niby to mój chłopak i takie rzeczy nie powinny mnie dziwić, ale to dość krępujące.
- Macie coś przeciwko? - zaszydził sobie Harry. Po jego minie wyraźnie było widać, że ten cały "układ" był mu na rękę.
- Bardzo dużo - fuknęła Isabella - jak mogliście wpaść na tak spartaczony pomysł?!
- To bardzo dobry pomysł - mrugnął do niej Niall. Blondynka prychnęła tylko pod nosem i założyła ręce na piersi.
- Niall... Ale... - nagle zabrakło mi słów.
- Skarbie, będzie fajnie, zobaczysz. - Mój chłopak podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Dzięki temu rozluźniłam się trochę i odwzajemniłam uścisk.
- Ja się na to nie zgadzam. -podjęła znowu Izzy. Przelotnie spojrzałam na nią i zauważyłam, że siedzi na swojej walizce ze wściekłą miną. Nialler odsunął się ode mnie zwrócił do niej:
- Jesteś wkurzona o to, że nie jesteś w pokoju z siostrą, czy o to, że musisz dzielić ten pokój z Harry'm?
- A jak myślisz? - uniosła brew.
Harry, który przez ostatni czas milczał, nagle wyrwał się z transu.
- Mam poczuć się urażony?
- Spokojnie. - uśmiechnęłam się. - Gdybyś miał brać wszystkie jej słowa do siebie, to nie odezwałbyś się do niej do końca życia.
- Ej!
- Nasza kochana Izzy się bulwersuje. - zaśmiał się Hazz.
- Nie grab sobie Styles. - pogroziła mu palcem.
- Macie coś przeciwko? - zaszydził sobie Harry. Po jego minie wyraźnie było widać, że ten cały "układ" był mu na rękę.
- Bardzo dużo - fuknęła Isabella - jak mogliście wpaść na tak spartaczony pomysł?!
- To bardzo dobry pomysł - mrugnął do niej Niall. Blondynka prychnęła tylko pod nosem i założyła ręce na piersi.
- Niall... Ale... - nagle zabrakło mi słów.
- Skarbie, będzie fajnie, zobaczysz. - Mój chłopak podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Dzięki temu rozluźniłam się trochę i odwzajemniłam uścisk.
- Ja się na to nie zgadzam. -podjęła znowu Izzy. Przelotnie spojrzałam na nią i zauważyłam, że siedzi na swojej walizce ze wściekłą miną. Nialler odsunął się ode mnie zwrócił do niej:
- Jesteś wkurzona o to, że nie jesteś w pokoju z siostrą, czy o to, że musisz dzielić ten pokój z Harry'm?
- A jak myślisz? - uniosła brew.
Harry, który przez ostatni czas milczał, nagle wyrwał się z transu.
- Mam poczuć się urażony?
- Spokojnie. - uśmiechnęłam się. - Gdybyś miał brać wszystkie jej słowa do siebie, to nie odezwałbyś się do niej do końca życia.
- Ej!
- Nasza kochana Izzy się bulwersuje. - zaśmiał się Hazz.
- Nie grab sobie Styles. - pogroziła mu palcem.
- Ale ja przecież nic nie robię. - podniósł ręce w geście obronnym.
- Z nich będzie świetna parka. - szepnął mi do ucha Niall.
- Zgodzę się z Tobą. - odpowiedziałam równie cicho jak on. - Izzy, jak chłopaki tak zadecydowali to niech tak będzie. Przecież tylko dzięki nim tu jesteśmy. - zdziwiłam się samej sobie, że zachowałam taki spokój. Wszystko się może zdarzyć.
- I Ty jesteś przeciwko mnie? Myślałam, że jesteśmy siostrami. - zrobiła naburmuszoną minę.
- Oj Izzy z Tobą to naprawdę jak z dzieckiem. Nie możesz tego przeboleć?
Wiem, że i tak nie dogadam się z Izzy, więc postanowiłam skierować się do naszych pokoi. Nie było tu windy, dlatego musieliśmy wchodzić po schodach z naszymi bagażami. Po dość długich zmaganiach dotarliśmy pod nasze pokoje. Znajdowały się one po sąsiedzku. Chociaż tyle.
Niall otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Pokój miał beżowe ściany. Po prawej stronie znajdowała się obszerna szafa. Obok niej kanapa i telewizor. Przed kanapą mały stolik. Na przeciwko drzwi duże okno. A obok niego łóżko. CO? JEDNO ŁÓŻKO? To chyba jakieś żarty.
- Niall, nie pomyliliśmy przypadkiem pokoi? - zapytałam zaniepokojona.
- Czekaj. - wyszedł i zetknął na drzwi. - Numer się zgadza. Wszystko jest w najlepszym porządku.
- Właśnie, że nie. Jedno łóżko? Naprawdę?
- Przeszkadza Ci to? - uśmiechnął sie cwaniacko. - Będziemy się w nocy tulić do siebie...
- Niall. - przerwałam mu. - Poparłam Was przed Izzy, a wy mi taki numer wykręcacie. - westchnęłam.
-Oj misiu. - misiu? Nigdy się tak do mnie nie zwracał. - Nie będziesz chyba zła o taką głupotę.
- Niech Wam będzie. - co zrobić? Chociaż będę się upierać przy swoim i tak chłopaków się nie przekona. - Zdrzemnę się trochę, bo padam na twarz.
- Nie jesteś zła? - Niall popatrzył się na mnie smutnym wzrokiem.
- Jak mogłabym. - uśmiechnęłam się.
- Kocham Cię. - podszed i mnie pocałował.
- Ja Ciebie też.
Położyłam się i leżałam przez chwilę. Zerknęłam jeszcze na to co Niall robi. Siedział na kanapie, ale zaraz się położył koło mnie. Moje plecy dotykały jego klatki piersiowej. Objął mnie w tali i położył głowę na moim ramieniu. Czułam jego oddech na szyi. Miłe uczucie. Będziemy spać w jednym łóżku przez kilka nocy. Było to ekscytujące i przerażające zarazem.
* Janoskians - Friend Zone
_____________________________________________
Wasz komentarz przybliża was do kolejnego rozdziału!
Wasz komentarz przybliża was do kolejnego rozdziału!
LA: Cześć wszystkim :D jestem Lucky Angel. Mam nadzieję , że przyzwyczaicie się do zaistniałych zmian i w ogóle przyjmiecie mnie jako nową autorkę. Będę pisać perspektywę Hope. Dzisiaj po części napisała ją Vicky, a po części ja. Pomogła mi się w to wczuć za co jej bardzo dziękuję. Więc to tyle chciałam powiedzieć. Do zobaczenia następnym razem ;)
V: Heeej ;D Dużo zmian chyba nie przeraziło was, co? Nowa autorka przedstawia wam swoją twórczość xD Btw co sądzicie co rozdziale? Spokojnie, w górach jeszcze będzie się działo. Mamy pełno nowych pomysł, które urozmaicą i odświeżą fabułę ;)
Panie i Panowie!
Przedstawiamy oficjalny zwiastun Better Late Than Never!
Mamy nadzieję, że się spodoba (to mój debiut / Vicky) :D